środa, 30 listopada 2011

Świąteczne cudaki cz. 3,

Dzisiaj kolejny wysyp świątecznych dekoracji i nie tylko,podkładki powstały na zamówienie,a reszta to wynik mojego rozpędu,czasem ciężko mi wyhamować:)))



Uszyłam też girlandę taką świąteczną...zdjęcie fatalne,bo robione już w sztucznym świetle...


Tutaj girlanda z bliska,w naturalnych kolorach...


I podkładki:




Może jutro uda mi się wrzucić następne fotki,bo to jeszcze nie koniec:)))

sobota, 26 listopada 2011

Nie o szyciu...


Nie o szyciu dzisiaj będzie,trzeba się czasem zresetować.Przy okazji przeglądania ozdób świątecznych wykopałam z dna pudła zeszłoroczne ozdoby z masy solnej,które miały formę pierników,serduszko przemalowałam  na biało,farba trochę popękała ale teraz jest nawet trochę schabby....:))Ozdobiłam nim lampkę w kuchni i już mam coś nowego...


Udało mi się też jakiś czas temu pomalować stareńką szufladkę,która pokryta była ,nie pamiętam jak to się nazywa,taką politurą czy coś,wiele mebli drewnianych kiedyś tym potraktowano.Więc najpierw zdzieranie tego czegoś, a później to już z górki,gałkę dostała nową i teraz robi za schowek na płyty...




 Przemalowałam też koszyki .....


 A na parapecie zagościł jelonek z czerwoną wstążką,parapet to pierwsze miejsce w domku,gdzie zakrólowała czerwień...




Następny post będzie oczywiście o szyciu,bo ostatnio moja maszyna nie stygnie prawie wcale...:))
Pozdrawiam:)

środa, 23 listopada 2011

Świąteczne cudaki cz.2

Dalszy ciąg przedświątecznego szycia,niedługo wstawię do PEWEXU, oto co powstało:





Na zamówienie uszyłam też dwie girlandy...


...i inne stworki :))




Pozdrawiam, a niedługo ciąg dalszy...:))

środa, 16 listopada 2011

Świąteczne cudaki cz.1

Dzisiaj wysyp pierwszych tworów,wszystkie do nabycia w moim sklepiku,TUTAJ,zapraszam :)







Na razie to tyle,ale będzie tego więcej:))

poniedziałek, 14 listopada 2011

Nowości zakupowe

Wreszcie dotarłam do Ikei,nie wszyscy lubią ich produkty,inni sie w nich wręcz kochają,mnie akurat wiele z nich się podoba,inne podobają mi się bardzo,bardzo i chętnie wkomponowałabym jeszcze jakieś graciki do moich kątów,gdyby jakiś wolny kącik się znalazł:)))Długo się tam wybierałam,a że w moim mieście nie ma rzeczonego sklepu,to wyjazd do Katowic zawsze łączy się ze zorganizowaniem całej wyprawy : wiadomo,wybrać się tam z dwójką dzieci,niezbyt ciekawie nastawionych do ślimaczego tempa mamusi mija się z celem,tym razem udało mi się zabrać tylko jedno i wraz z koleżanką ruszyłyśmy na łowy.Pominę fakt,że moje dziecko, jak nigdy ,zareagowało sensacyjnie na podróż samochodem,daruję sobie niezbyt efektowne szczegóły,bo do dziś chce mi się beczeć na sama myśl.....:(((
Ale jednak troszkę się pocieszyłam nabywając rzeczy o których od jakiegoś czasu myślałam.Nic wielkiego,raczej drobiazgi,ale i tak cieszą:


Osłonki,które wiele z Was już ma,teraz mam i ja:)  I lampionik kupiony w Jysk



A to poprzedni wystrój parapetu...


Jeszcze jedna osłonka....


I świecznik,strasznie mi się podobają takie drewniane świeczniki,ale jakoś na gratach nigdy nie mogę trafić...Poza tym kupiłam jeszcze kilka innych BARDZO POTRZEBNYCH RZECZY,w końcu nie wiadomo kiedy znowu uda mi się wyrwać z domu:))))

Pozdrawiam Was serdecznie i zapowiadam na następny raz wysyp świątecznych tworów:)))






środa, 9 listopada 2011

Pokazywać,czy nie pokazywać....?

No właśnie,pokazywać początkiem listopada pierwsze twory świąteczne czy jeszcze się wstrzymać...a co no pokażę,w końcu na jednym blogu zagranicznym widziałam już ubraną choinkę,mam tylko nadzieję,że to zeszłoroczne zdjęcie.....
Poniższe rzeczy uszyłam już we wrześniu dla koleżanki,która wyjeżdżała i nie będzie jej już przed Świętami.






Ale się zaczerwieniło....ale szczerze mówiąc u mnie produkcja świąteczna już ruszyła....mam tylko nadzieję ,że jak przyjdą Święta to te czerwoności będą mnie jeszcze cieszyć po tym jak tak się na nie napatrzę dwa miesiące naprzód....:))

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze:))

sobota, 5 listopada 2011

Kostki sobie zrobiłam :)

Strasznie mi się podobały te kostki,na wielu blogach je widziałam i o ile z malowaniem nie mam większego problemu,to z przycinaniem jakoś gorzej.Wyrzynarki nie mam i zabrałam się za ręczne przycinanie piłką do drzewa.Mąż jak mnie zobaczył,to tylko się w czoło postukał i bąknął pod nosem coś w stylu:  "a to co za cudo znów będzie....?"  No takie właśnie cudo powstało,krzywe trochę,ale jakże cenne,wszak okupione ranami ciętymi powstałymi w czasie obróbki:)))


A żeby jeszcze trochę poudziwniać,uszyłam sobie taką tubę na wazon z haftowanej bawełny:)





Życzę Wam pogodnej niedzieli i dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem,cieszę się,że się Wam puszki podobały:))

wtorek, 1 listopada 2011

Green Gate w moim wykonaniu :)))

Oczywiście to żart,ale podobają mi się niektóre lekko kiczowate drobiazgi tej firmy,to fakt:))
Już kawał czasu temu pomalowałam puszki po kaszkach mojego dziecka i czekały na ciąg dalszy....aż się doczekały.Od początku chciałam zrobić je w kropki,ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać.Wiem,że można je nanosić za pomocą gumki od ołówka,ale jakieś takie ciapate mi wychodziły.....Wzięłam więc dziurkacz,natrzaskałam dziurek i kółeczkami puszki okleiłam.....



Ta niebieska trochę za bardzo mi się wykropkowała,ale chyba na odwrocie zrobię jeszcze inną wersję.Na razie jest tak.

Zmieniłam też ubranko starym słoikom,pomalowałam sprayem tą sznurkową osłonkę i uszyłam im czapy:




A wyglądały tak:


Pozdrawiam i trzymajcie się zdrowo ,bo mnie już coś rozkłada:(((